Jest to jeden z filmów mojego dzieciństwa i jeden z długiej listy moich zaległości. Szukałem go przez dość długi czas, a gdy mi i już to udało przez jeszcze dłuższy w ogóle go nie ruszyłem. W końcu postanowiłem to zmienić i dodatkowo napisać jego recenzję. UPRZEDZAM ZAWIERA SPOJLERY!
Film opowiada historię pewnego magicznego Sklepu z zabawkami oraz jego twórcy i właściciela tytułowego - Pana Edwarda Magorium (Dustin Hoffman). Mężczyzna po bardzo wielu latach pracy (i życia) postanawia "odejść" i przekazać swój dorobek komuś innemu. Tym kimś ma być nie kto inny jak Molly Mahoney (Natalie Portman) czyli uczennica Pana Magorium pracująca w jego Sklepie na stanowisku jego menadżerki. Ta jednak nie widzi się w roli do jakiej od dawna była przygotowywana. Zamiast tego wolałaby zostać wielka kompozytorka fortepianową. Jakby tego było mało Sklep na wieść o “odejściu” Pana Magorium zaczyna powoli tracić swoje magiczne właściwości.
Za tym opisem kryje się coś o wiele większego niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. W rzeczywistości jest to bardzo złożona produkcja, której zadaniem jest oczarować widza. Nie zależnie od tego czy ma to być dziecko czy osoba dorosła. I musze przyznać ze sprawuje się w tej roli całkiem dobrze. Magia jaka twórcy zawarli w tej opowieści dosłownie wylewa się z każdej strony. Mamy tu wcześniej wspomniany Sklep, w którym dosłownie wszystko jest możliwe. Dobrym przykładem będzie to ze nie obowiązują w nim zasady grawitacji, na pewno nie w takim stopniu jaki znamy w rzeczywistości. Po rzuceniu papierowego samolociku ten może latać w nieskończoność. Jedne drzwi prowadzą do wielu różnych pomieszczeń, a pluszaki same chcą się tulić (i nawet to robią). A to oczywiście nie jest wszystko bo atrakcji jest o wiele więcej. Mało tego żeby się w nim pobawić nie trzeba nawet płacić. Nic więc dziwnego ze jest tak chętnie odwiedzanym przez dzieci miejscem. Bądźmy szczerzy, nie ma chyba osoby, która choć raz życiu nie chciałaby trafić do tego typu miejsca.
Ale nie sama magia człowiek żyje. A propos życia i śmierci. Pisząc wcześniej o “odejściu” miałem na myśli właśnie watek tej drugiej. Ma ona co prawda “pozytywny” wydźwięk (o ile śmierć może być czymś pozytywnym) tłumacząc ja słowami “skończył się jeden rozdział, a zaczął drugi”, a sama scena ogranicza się do siedzenia na krześle i pożegnania. Jednak to nie zmienia faktu że żal, ból i świadomość tego że już nic nie będzie takie samo zostały przedstawione w taki sposób ze towarzysza zarówno bohaterom jak i widzowi do samego końca filmu. A niezdecydowanie Molly w kwestii przejęcia Sklepu tylko dokłada do tego swoja cegiełkę co tez objawia się również w nim samym.
Gra aktorska jest bardzo dobra. I o ile nie zdziwiło mnie to w przypadku Dustina Hofmanna czy Natalii Portman. O tyle zaskoczyło mnie w przypadku roli Erica (Zach Mills). Sam Eric to chłopiec, który nie może znaleźć sobie przyjaciół. Jednak jest świetnym konstruktorem i potrafi budować niesamowite konstrukcje z klocków. Ponadto zdaje się świetnie rozumieć zasady panujące w Sklepie. Jest też Henry (Jason Bateman) nazywany przez naszych bohaterów “mutantem”. Ten przypomina nudnego, nie pasującego na pierwszy rzut oka do tej historii, zapracowanego urzędnika. Jego postać również została zagrana co najmniej dobrze i sama w sobie jest (w jakimś stopniu) interesująca. Musze się też że podobało mi się to jak twórcy przedstawili jak powstała wieź pomiędzy chłopcem a biurokratą. Wyszło im to naprawdę fajnie.
Warto też wspomnieć ze sama magia została tu bardzo ciekawie i kreatywnie przedstawiona. W przeciwności do większości tego typu produkcji (choć nie jestem pewien czy gdzieś indziej pojawił się watek macicznego sklepu z zabawkami. Możecie napisać w komentarzach czy tak było). Dorośli mogą zobaczyć magie, jednak warunkiem jest to ze muszą w nią wierzyć (chociażby w najmniejszym stopniu). Za przykład zrobi nam właśnie Henry, który pomimo tego że spędza w Sklepie bardzo dużo czasu zdaje się w ogóle nie zauważać tych wszystkich niesamowitych rzeczy jakie się wokół niego dzieją. Bo tak naprawdę nawet tego nie chce tłumacząc sobie wszystko słowami “to tylko sklep z zabawkami”, a to “tylko zabawki”.
Jedynym zarzutem, który mam do tego filmu tak naprawdę jest to że brakuje w nim humoru. Takiego, który trafiałby bezpośrednio do dzieci (typu zabawa w ganianego czy rzucanie jedzeniem). Choć Sklep bez wątpienia jest ciekawy i daje dużo frajdy to sepleniący Pan Magorium (pewnie twórcy myśleli że będzie to bardzo komiczne) wywołuje co najwyżej mały uśmieszek, nic więcej i jest niestety trochę płytki. A wątek śmierci choć na tyle pozytywny na ile to możliwe to sprawia że film stracił na beztroskości jaka towarzyszy dzieciom w ich młodym życiu. Ponadto prezentujące Sklep są miejscami odrobinę przydługie. Rozumiem że twórcy starali się pokazać jego magię w najlepszy możliwym stopniu. Dlatego dla mnie nie jest to jakiś wielki problem. Jednak przez to potencjalne dziecko oglądające film może odnieść wrażenie że jest on nudnawy. A przecież głównie do takiej widowni jest kierowana ta produkcja.
“Pana Magorium cudowne emporiu” to całkiem dobry film familijny. Który może i idealny nie jest (ale jaki jest?) jednak z pewnością ma swój niepowtarzalny klimat. I bądź co bądź opowiada o bardzo ważnych kwestiach. Jakimi są zmiany wiążące się z czyimś "odejściem" i oczywiście jak się dobrze bawić między innymi. Mi seans się podobał jednak myślę że nie każdemu ten film przypadnie do gustu. Na pewno nie wszystkim ze starszej widowni. Jednak tym, którzy chcieliby obejrzeć go z dziećmi jest jak najbardziej co najmniej dobry. Osobiście na pewno do niego kiedyś wrócę.
Tytuł: Pana Magorium cudowne emporium
Tytuł oryginalny: Mr Magorium's Wonder Emporium
Gatunki: Familijny, Fantasy, Komedia
Rok: 2007
Scenariusz: Zach Helm
Reżyseria: Zach Helm
Komentarze
Prześlij komentarz